Powiedzieć, że to był dziwny mecz, to nic nie powiedzieć. Siatkówka potrafi być nieprzewidywalna, ale to, czego byliśmy świadkami we wtorkowy wieczór, wymyka się logicznemu rozumowaniu. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla prowadzili z Vervą Warszawa już 2:0 w setach, a w trzecim mieli na tablicy wynik 19:15. Tymczasem goście nie tylko zdołali odrobić tę stratę, ale na dodatek wybronili dwie piłki meczowe (!), wygrali tę partię oraz następne dwie i… zabrali do domu dwa punkty.
Co było głównym powodem porażki jastrzębian? Bez dwóch zdań – nagłe “odcięcie prądu” na zagrywce. Do opisywanego momentu nasz zespół dominował w tym elemencie gry, natomiast po nim nie był w stanie zaskoczyć rywala. Ci zawodnicy którzy przed chwilą razili asami, teraz nie potrafili wstrzelić się w pole gry. Dość powiedzieć, że już na początku czwartego seta “czujący pismo nosem” Luke Reynolds dosłownie “wychodził z siebie” podczas przerwy na żądanie.
W pierwszym secie Jastrzębski Węgiel dominował na parkiecie głównie za sprawą wspomnianej wyżej zagrywki. Asy na warszawską stronę boiska posłali kolejno Łukasz Wiśniewski (2:0), Rafał Szymura (5:2), Mohamed Al Hachdadi (10:5), ponownie Szymura (15:10) oraz Jakub Bucki (20:17). Ten ostatni, uskrzydlony narodzinami córki, dosłownie zmiótł rywali w tym elemencie, a wypracowanej przezeń pięciopunktowej przewagi nasz zespół nie miał prawa zmarnować.
Drugi set był znacznie bardziej wyrównany. Po dwóch atakach Bartosz Kwolka rywale odskoczyli na dystans trzech oczek (2:5), który jastrzębianie zniwelowali dopiero po asie Lukasa Kampy na 10:11. Niebawem punktową zagrywką popisał się Jurij Gladyr (14:13), ale nie załamało to Vervy. Goście zdołali jeszcze odzyskać prowadzenie po asie Igora Grobelnego (19:20), jednak potem na własne życzenie pokpili sprawę. Do tej nerwówki swoje trzy grosze (przynajmniej zdaniem warszawian) dołożyli jeszcze sędziowie, w rezultacie czego w końcu nie wytrzymał nawet nad wyraz spokojny tego dnia Andrea Anastasi. Ostatecznie Jastrzębski Węgiel wygrał tę bitwę, a decydujący cios zadał asem Jakub Bucki.
W trzecim secie przez dłuższy czas kibice naszego zespołu mieli prawo być spokojni o wynik. Podopieczni Luke’a Reynoldsa przejęli kontrolę nad widowiskiem, gdy Kampa posłał rywalom kolejnego asa (11:8). Chwilę potem Jurij Gladyr dosłownie ośmieszył Hiszpana Angela Trinidada na bloku. 12:8. 14:10. 17:13. 19:15. Generalnie jedną nogą w szatni…
I wtedy zgasło światło. Verva jakimś cudem złapała kontakt, a po fatalnie przestrzelonym ataku Tomasza Fornala wyrównała na 21:21. Tragedii jeszcze nie było tym bardziej, że goście pogubili się pod siatką i sami podarowali gospodarzom dwie piłki meczowe. Jak już wiemy, zostały one zmarnowane, a set zakończył się porażką 25:27…
W tym momencie podopieczni Anastasiego naprawdę “poczuli krew”. Dosłownie jedną jedyną chwilą nadziei po naszej stronie było podgonienie wyniku w czwartej partii z 11:16 na 15:16, gdy na bloku zaczął grać Łukasz Wiśniewski. Niestety, to było za mało. Andrzej Wrona wraz z Bartoszem Kwolkiem robili świetną robotę, a Damian Wojtaszek przekraczał kolejne granice decybeli, wrzeszcząc ile fabryka dała. Czwarty set? 0:3, 6:11, 11:16, 15:19, 19:25. Piąty set? 1:4, 3:8, 5:12, 9:15. Nie ma o czym pisać.
Tym samym po porażce ze Stalą Nysa Jastrzębski Węgiel zanotował spotkanie, po którym nie może cieszyć nawet ten jeden punkt. Być może niebawem okaże się on bardzo cenny, ale… bez wątpienia właśnie w tej sytuacji nasz zespół będzie miał szansę pokazać charakter. Przed nami wyjazd na Skrę Bełchatów. To dobry moment do odbudowy zaufania do własnych umiejętności.
12 stycznia 2021, Jastrzębie-Zdrój, 20:30
Jastrzębski Węgiel – Verva Warszawa 2:3 (25:18, 25:23, 25:27, 19:25, 9:15)
Jastrzębski Węgiel: Al Hachdadi, Kampa, Wiśniewski, Gladyr, Szymura, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Tervaportti

Terminarz | I r. | II r. |
Warta Resovia Będzin ZAKSA Verva Skra Nysa Trefl Olsztyn Katowice Ślepsk Czarni Cuprum | 3:2 (w) 3:0 (d) 3:1 (w) 1:3 (w) 2:3 (d) 3:0 (w) 02.02 (d) 3:0 (d) 1:3 (w) 3:0 (d) 3:1 (w) 3:1 (d) 3:0 (d) | 24.02 (d) 3:0 (w) 3:1 (d) 1:3 (d) 3:2 (w) 3:2 (d) 1:3 (w) 3:1 (w) 3:2 (d) 30.01 (w) 05.02 (d) 20.02 (w) 27.02 (w) |
Liga Mistrzów Eliminacje Stroitiel Mińsk Dyn. Apeldoorn Fino Kaposvar Arcada Gałacz Faza grupowa Zenit Kazań ACH Lublana Berlin RV | 3:0 (d) 3:0 (d) 3:0 (w) 3:0 (w) 0:3 (w) 0:3 (w) 0:3 (w) | 09.02 (w) 10.02 (w) 11.02 (w) |
PlusLiga | ||||
1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. | ZAKSA Kędzierzyn Jastrzębski Węgiel Trefl Gdańsk Verva Warszawa Resovia Rzeszów Warta Zawiercie Skra Bełchatów GKS Katowice | 19 20 21 20 18 18 19 20 | 56 42 41 37 31 30 30 28 | 19:0 15:5 14:7 13:7 12:6 10:8 9:10 10:10 |
9. 10. 11. 12. 13. 14. | Ślepsk Suwałki AZS Olsztyn Cuprum Lubin Czarni Radom Stal Nysa MKS Będzin | 19 19 21 21 20 21 | 27 25 23 22 16 6 | 9:10 8:11 7:14 7:14 3:17 2:19 |
Wpisy na temat “2:0, 19:15 i… odcięło nam prąd”
Jak można taki mecz przegrać? Wstyd
To wymówka dla amatorów a nie zawodowo uprawiających sport , dobrze opłacanych zawodników . Sport to jest biznes ! Pieniądze sie dostaje za wyniki . Przepraszam za szczerość
Jeden błąd, jeden impuls i drużyna sypie się mentalnie. Reynolds musi to towarzystwo wziąć za twarz. Przegrali kilka piłek w trzecim secie przy prowadzeniu 2:0 i nie dało rady podjąć walki w 4 i 5 secie.