
Nie milkną echa awansu Jastrzębskiego Węgla do finału PlusLigi (relacja z meczu >>). Wprawdzie nikt w naszym klubie nie ukrywał, że właśnie taki jest główny cel na sezon 2020/2021, jednak biorąc pod uwagę fakt, iż na mecze o złoto z udziałem “pomarańczowych” czekaliśmy od 2010 roku, to mamy do czynienia z historyczną chwilą. Tuż po zawodach sztab medialny Jastrzębskiego Węgla przepytał na gorąco dwóch bohaterów wydarzeń, a także prezesa Adama Gorola oraz legendę klubu Leszka Dejewskiego. Powiedzieć, że aż kipiało od emocji, to nic nie powiedzieć!
– To spotkanie to przede wszystkim wielkie, wielkie emocje. Spodziewaliśmy, że pojedynki z Vervą Warszawa będą bardzo trudne i to pokazał już pierwszy mecz u nas. Natomiast drugie spotkanie to już bardzo wysoki poziom emocji oraz poziom sportowy. Mieliśmy do czynienia przede wszystkim z twardą siatkówką. Wydaje mi się, że skoro udało nam się “dopiąć” awans na tak trudnym terenie, to oznacza, że na ten finał w pełni zasłużyliśmy – nie ukrywał radości prezes Adam Gorol.
– Przełamaliśmy wreszcie etap brązowych medali w Jastrzębskim Węglu. Teraz będziemy mieli chwilę czasu na radość oraz odpoczynek. Dodam jednak, że na ten moment tak do końca nie zadowala nas srebro i dlatego będziemy chcieli walczyć o złoto! – zapewnił sternik naszego klubu. – Bardzo ważne jest to, że mamy Ligę Mistrzów i budujemy mocny skład na kolejny sezon. To bardzo dobra sytuacja zarówno dla całego jastrzębskiego sportu, jak i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Należy pamiętać, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy właśnie dzięki JSW. Dziękuję zawodnikom i sztabowi trenerskiemu za to, że udźwignęli tak wielki trud dwumeczu z Vervą – dodał Adam Gorol.
– Myślę, że nie tylko ja czekałem na ten finał. Czekali na niego nasi kibice oraz nasi sponsorzy. Cóż, z Vervą rozegraliśmy dwa łatwe mecze i można powiedzieć, że emocji było troszeczkę… Oczywiście żartuję! To były niesamowite emocje. Nie ukrywam, że w trakcie meczu obawiałem się, że będziemy zmuszeni powrócić z walką o finał do Jastrzębia-Zdroju. Pokazaliśmy jednak charakter – z uśmiechem ulgi komentował Leszek Dejewski. – Bardzo cieszymy się z tego, że mamy w zespole Jakuba Buckiego, który kolejny raz… uratował nam zadki – dodał z radością II trener Jastrzębskiego Węgla.
– Po cichu liczyłem, że uda mi się dołożyć coś od siebie. Po ostatnim półfinale z naszym udziałem (dwa lata temu – przyp. red.) byłem strasznie rozgoryczony. Dziś udało nam się poprawić tamten rezultat i tym samym zakończyliśmy półfinał już w Warszawie – skomentował Jakub Bucki.
– Osobiście lubię sytuację, gdy… nie wszystko układa się według planów i należy sobie z tym poradzić. Wówczas trzeba szukać recepty na to, co się dzieje – przyznał nasz atakujący, który z roli rezerwowego wyrósł na MVP dnia. – Szkoda jedynie, że to wszystko dzieje się bez udziału kibiców. To jest… słabe. Mam nadzieję, że niebawem sytuacja wróci do normy, ponieważ dużo sympatyczniej byłoby świętować medale z kibicami – przypomniał bohater meczu w stolicy.
– Jesteśmy bardzo szczęśliwi. To naprawdę wielka rzecz, że po jedenastu latach awansowaliśmy do finału. Teraz nie mamy już nic do stracenia, choć jeszcze nie wiemy, kto będzie naszym przeciwnikiem. Na pewno jednak rzucimy do walki w finale wszystko, co mamy najlepsze – zaznaczył Łukasz Wiśniewski.
– Przede wszystkim musimy zadbać o odpoczynek, ponieważ półfinał z Vervą kosztował nas bardzo wiele pod względem fizycznym i emocjonalnym. Niezmiernie się cieszę, że zakończyliśmy tę rywalizację w dwóch spotkaniach. Wiemy doskonale, że gdybyśmy wrócili na trzeci mecz do Jastrzębia-Zdroju, to sytuacja mogłaby potoczyć się… różnie. Po obu stronach mogłaby zadrżeć rączka… Natomiast teraz należy pochwalić całą drużynę, a także docenić zmiany, jakich w trakcie meczu dokonał trener Andrea Gardini. Zafunkcjonowały one wspaniale i w tym upatruję naszej szansy w finale – powiedział popularny “Wiśnia”.
– Mecze z Vervą to dla nas bardzo cenna lekcja, z której na pewno wyciągniemy odpowiednie wnioski. Musimy pamiętać, że niezależnie od sytuacji powinniśmy patrzeć na swoją grę, a nie na to, co robią przeciwnicy. Wtedy możemy tak naprawdę wszystko! Myślę, że w finale nie będziemy stali na straconej pozycji – dodał nasz środkowy bloku.
Jak wspomnieli nasi zawodnicy, nie wiemy jeszcze, kto będzie rywalem Jastrzębskiego Węgla w finale PlusLigi. W drugim z półfinałów Skra Bełchatów nieco niespodziewanie pokonała bowiem Zaksę Kędzierzyn-Koźle, a to oznacza, że w niedzielę w Hali Azoty dojdzie do pojedynku o wszystko.
Źródło: Jastrzębski Węgiel
Wpisy na temat ““W pełni zasłużyliśmy na finał!””
Gratulacje dla calej ekipy Jastrzebskiego Wegla !